niedziela, 20 maja 2012

CZWARTEK 17 MAJA 2012







ŚRODA 16 MAJA 2012











WTOREK 15 MAJA 2012











PONIEDZIAŁEK 14 MAJA 2012

Badany w piątek (18.05 br) przesyła mi pakiet zdjęć z czterech dni od poniedziałku do czwartku.






NIEDZIELA 13 MAJA 2012

Dzisiaj ciotka obserwowanego wraca do mieszkania. Być może dlatego obserwowany wstaje wcześniej niż wczoraj - ok. 9.40. Dzisiaj również budzi się sam, bez pomocy budzika. W przeciwieństwie do poprzednich dni dzisiaj obserwowany rozpoczyna poranek od złożenia łóżka. Na moje pytanie jak często wymienia pościel odpowiada, że mniej więcej raz na miesiąc. Nie robi tego jednak on tylko jego ciocia. Również pranie wykonywane jest głównie przez ciocię, mniej więcej raz na tydzień. W przypadku gdy obserwowanemu zależy na szybkim usunięciu plamy wykonuje pranie ręczne sam. 
Obserwowany udaje się do łazienki, tak jak co ranek korzysta z toalety, myje zęby oraz kąpie się i myje włosy. Dzisiaj jednak obserwowany zamiast zakładać T-shirt z poprzedniego dnia, zakłada nową koszulkę. Obserwowany wraca do pokoju, włącza telewizor - TVN24, wyjmuje skarpetki z pudełka i zakłada je na stojąco, lekko się przy tym chwiejąc. Następnie obserwowany udaje się do kuchni aby przygotować śniadanie. Żałuje, że nie przygotował wczoraj podwójnej porcji twarożku ponieważ dzisiaj znów ma na niego ochotę. Obserwowany wstawia wodę na kawę i herbatę dla mnie. Wyciąga z lodówki mleko, twaróg, pomidora, ogórka i masło. Dodatkowo wyjmuje śmietanę i mówi, ze wczoraj zapomniał jej dodać do twarogu. Ściąga deskę do krojenia i duży nóż z suszarki  i zaczyna kroić pomidora. Prosi mnie o wyjęcie z szafki dwa kubki i miskę. Obserwowany wyciąga skrobaczkę do warzyw i dzisiaj ( w przeciwieństwie do wczorajszego śniadania) obiera część ogórka nad koszem. Obraną część ogórka odcina od nieobranej. Wkłada nieobranego ogórka i pomidora do lodówki. Wsypuje kawę do swojego kubka i wrzuca torebkę z herbatą do mojego. Zalewa kubki ugotowaną wodą. Wsypuje cukier do swojego kubka i uzupełnia go mlekiem. Miesza kawę i prosi mnie o przeniesienie kubków do pokoju. Gdy wracam do kuchnia obserwowany kroi ogórka w kostkę - najpierw kroi do w poprzek na pół, później każda połówkę na pół, złącza cztery ćwiartki i kroi je w kostkę. Do miski wkłada twaróg, dodaje śmietany i miesza całość. Soli, pieprzy oraz wlewa dodatkową porcję śmietany - stwierdza, ze konsystencja jest zbyt gęsta. Dodaje pomidora, ogórka, miesza całość i próbuje twarożku. Po spróbowaniu dodaje sól i prosi mnie o przeniesienie miski z twarogiem do pokoju. Sam przenosi do pokoju dwa talerze i widelce. Wraca do kuchni pokroić w kromki dwie bułki, smaruje je masłem i przenosi je w rękach w do pokoju za co mnie przeprasza. Obserwowany pogłaśnia program - "Kawa na ławę" i zaczynamy jeść. Podczas śniadania dzwoni ciocia obserwowanego z informacją, że będzie za około godzinę. Przy okazji pyta, czy zjedliśmy śniadanie. Obserwowany  wyciera bułką talerz bo twarożku i wychodzi na balkon na papierosa z paczki. Na balkon idzie z kawą. Obserwowany wraca do pokoju, zabiera naczynia i zanosi je do kuchni gdzie od razu zmywa. Wraca do pokoju i ogląda "Lożę prasową".  W pewnym momencie słychać przekręcanie kluczy w drzwiach. Wchodzi ciocia. Kobieta ok 70 lat. Obserwowany wita się z nią - całuje dwa razy w policzki. Ciocia przedstawia mi się, również mnie całuje i pyta jak sobie dawaliśmy radę. Następnie przenosi się do swojego pokoju. Obserwowany skręca papierosa i odstawia go na później. Siada przy stole, wyłącza telewizor i wyjmuje mapy obejmujące terenem Księży Młyn. Tłumaczy mi, że to jeden  jego projektów. Używając kalek zakreskowuje kolorowymi kredkami spore powierzchnie kalek. Później wyciąga kilka swoich teczek i czyta notatki oraz kserówki. W między czasie kilka razy w pokoju pojawia się ciocia, otwiera okno, pyta, czy nie zrobić nam herbaty. Odmawiamy. Ok 14.30 ciocia woła obserwowanego, żeby pomógł jej w przeniesieniu talerzy z zupą. Obserwowany przed wyjściem do kuchni wyciąga dodatkową podkładkę dla cioci i kładzie ją na stole. Obserwowany przenosi po kolei wszystkie talerze do pokoju, pierwszy talerz stawia przy miejscu cioci, następnie przy moim a na końca swoim. Zupa to wczorajszy rosół z makaronem. Obserwowany idzie z korzystać toalety. Ciocia przychodzi ze sztućcami. Siadamy do stołu i czekamy na obserwowanego. Kiedy wchodzi do pokoju zaczynamy jeść. Obserwowany tłumaczy cioci na czym polega mój projekt. Przy okazji dowiadując się, ze była wieloletnią nauczycielką matematyki. Obserwowany ma bardzo dobry kontakt z ciocią, czuje się przy niej swobodnie i widać, ze po prostu lubi z nią rozmawiać. Po zjedzeniu zupy obserwowany z talerzami udaje się razem z ciocią do kuchni. Po chwili wraca informując mnie, ze zaraz będzie drugie danie. Przełącza kanał na TVN - ciocia o to prosiła. Po chwili obserwowany idzie sprawdzić, czy nie pomóc cioci w kuchni. Okazuje się, ze talerze z jedzeniem są już naszykowane. Obserwowany przenosi talerze do pokoju. Kładzie mój jako pierwszy. Ciocia nie drugiego dania, ale zostaje w pokoju ponieważ chce obejrzeć powtórkę "X factor". Na obiad są ziemniaki, wczorajszy kurczak - ale obsmażony w kawałkach oraz pomidor w plastrach z cebulą. Obserwowany dosala pomidory na swoim talerzu. Je wolniej niż zazwyczaj. Nie zostawia warzyw na koniec posiłku (tak jak robił to wczoraj), nakłada porcje pomidorów razem z kawałkami kurczaka na widelec. Ciocia widząc, ze kończymy posiłek idzie do kuchni i po chwili wraca z wczorajsza galaretką - po pół galaretki wyłożone na małe talerzyki. Ponieważ ciocia nie wzięła łyżeczek do galaretki, obserwowany zabiera nasze brudne talerze i przy okazji przynosi łyżeczki z kuchni. Obserwowany je galaretkę i ogląda program co jakiś czas zabawnie go komentując . Cioci nie przeszkadza jego ironia, mówi mi, ze obserwowany często tak robi i że bardzo ją to bawi. Pod koniec programu obserwowany wychodzi na papierosa, tym razem jednak wychodzi do zsypu, który znajduje się na klatce schodowej przy okazji wyrzucając śmieci z kuchni. Po papierosie udaje się do toalety. Następnie wraca do pokoju i siada na kanapie. Na prośbę cioci przełącza na TVP2. Obserwowany ogląda z ciocią "Na dobre i na złe". Ten serial również jest często komentowany przez obserwowanego. Komentarze są zabawne. Po serialu udaje się do kuchni aby przygotować dla siebie kawę. Wraca na chwilę do pokoju, żeby zapytać ciocię, czy również chce coś do picia. Ciocia dziękuje za propozycję, mówi, ze zaraz wychodzi do kościoła. Następnie udaje się do swojego pokoju.  Obserwowany wchodzi do pokoju z kawą, wyłącza telewizor i znów zaczyna naukę. Kawę wypija po dłuższym czasie, mam wrażenie, że jest już chłodna kiedy zaczyna ją pić. Ciocia informuje obserwowanego, ze wychodzi do kościoła. Obserwowany idzie do przedpokoju i zamyka drzwi za ciocia na zamek. Obserwowany wraca do nauki. Zaskoczona tak wytrwałą nauką pytam, kiedy ma sesję. Obserwowany odpowiada, że obecnie nie uczy się do sesji tylko na najbliższe kolokwium, które będzie we wtorek. Dodaje, że lubi robić notatki, odpręża go to :) Obserwowany określa się jako "notatkowy faszysta", lubi kiedy są perfekcyjne i estetyczne. 
Ok. 20.00 wraca ciocia. Woła obserwowanego do kuchni. Ciocia przyniosła lody familijne o smaku śmietankowo - truskawkowym. Obserwowany mówi cioci, ze sam podzieli je na porcje. Ciocia prosi, żeby jej dał małą porcję. Obserwowany wstawia wodę na kawę, wyciąga kubek i mleko z lodówki oraz wyciąga pucharki, w których wczoraj jedliśmy galaretkę. Pucharek z dzisiejszej galaretki jest już umyty przez ciocię. Obserwowany otwiera opakowanie lodów i kroi je nożem do masła w kostki. Nakłada do dwóch pucharków po trzy kostki, do trzeciego pucharka wkłada dwie. Resztę lodów wkłada do zamrażalnika.  Wsypuje kawę do kubka, zalewa wodą, dodaje cukier i dopełnia kubek mlekiem. Podaje mi łyżki i jeden z pucharków z trzema kostkami. Sam bierze pozostałe i kieruje się do pokoju. Stawia pucharek z dwoma kostkami przy miejscu cioci a z trzema przy swoim. Wraca do kuchni po kawę. Ciocia wchodzi do pokoju i  prosi o włączenie telewizji i przełączenie na TVP1.Obserwowany ogląda z ciocią "Ranczo". W przeciwieństwie do poprzednich seriale ten wydaje się obserwowanemu podobać. Nie kpi z niego tak jak z poprzednich. Obserwowany je lody popijając je kawa. Ciocia żartuje, że nie jest to dobry pomysł, ale obserwowany bagatelizuje to. Kończąc lody obserwowany bardzo stuka o ścianki pucharka co spotyka się z reakcja ze strony cioci, która prosi go o cichsze jedzenie. Obserwowany przeprasza nas za to. Zaraz po lodach oznajmia, ze przygotuje sobie mała kolację i pyta, czy my też chcemy. Odmawiamy. Obserwowany zabiera puste pucharki i sztućce i wkłada je do zlewu. Następnie wyciąga z lodówki ser żółty zakupiony dzisiaj przez ciocię, pomidora oraz musztardę. Kroi ser i pomidora w plastry ( cztery plastry pomidora i trzy plastry sera) i układa je na talerzu. Przenosi talerz, nóż i słoik musztardy do pokoju. Ciocia przełącza kanał w tv na TVN. Obserwowany informuje mnie, ze zaraz zaczyna się "Prawo Agaty". Obserwowany siada przy stole, nakłada porcję musztardy nożem i rozsmarowuje ją na plastrze ser. Na plaster kładzie pomidora i zjada wszystko razem, na dwa gryzy. Robi to samo z pozostałymi plastrami. W pewnym momencie zrywa się i idzie w do toalety. Po powrocie informuje, że rzeczywiście nie powinien łączyć lodów z kawą. Obserwowany wynosi talerz do zlewu i zmywa naczynia, łącznie z pucharkami po lodach. Dzisiaj nie zostaje z obserwowanym do momentu wejścia do łóżka dlatego szykuję się wyjścia. Obserwowany przeprasza, ze mnie nie odprowadzi na przystanek ale ma problemy żołądkowe. Żegnam się z obserwowany i jego ciocią, która zaprasza mnie na kolejną wizytę. Obserwowany zakłada kapcie i odprowadza mnie do windy. 
RELACJA OBSERWOWANEGO - obserwowany wielokrotnie korzystał z toalety. Ok 1 w nocy umył zęby, przebrał się w koszulkę do spania. Ciocia rozłożyła i pościeliła mu kanapę do spania. Do 3.30 obserwowany oglądał "Człowieka z żelaza". Następnie zasnął. 

sobota, 19 maja 2012

SOBOTA 12 MAJA 2012

Dzisiaj badany budzi się sam, bez budzika, przebudza się więc ok 11.30. Wita się ze mną i udaje do łazienki. Korzysta z toalety, myje zęby i wraca do pokoju po ubrania. Następnie znów udaje się do łazienki aby się wykąpać i ubrać. Zajmuje mu to mniej więcej 20 minut. Wraca do pokoju, żeby pościelić łóżko, chowa pościel do komory. Włącza telewizor. Udaje się do kuchni, żeby przygotować nam śniadanie. Wyjmuje z zamrażalnika rosół przeznaczony na dzisiejszy obiad i naszykowany wcześniej przez ciocię. Z lodówki wyjmuje mleko, masło, pomidora i ogórka. Wstawia wodę na kawę i herbatę dla mnie. Wyjmuje talerze z szafki i sztućce z szuflady. Prosi mnie, żebym położyła sztućce na stole. Idę do pokoju, rozkładam sztućce i wracam do pokoju. Obserwowany już kroi pomidora na drewnianej desce w drobna kostkę. Obserwowany mówi, że gdy ciocia jest w domu zazwyczaj w sobotę rano czeka na niego sparzony przez nią i obrany ze skórki pomidor. Jemu jednak nie chce się tego robić. Pokrojonego pomidora przerzuca do miski, kroi ogórka również w kostkę. Następnie kroi kawałek cebulki w bardzo drobna kostkę i razem z ogórkiem dorzuca do miski. Wyjmuje z suszarki dwa kubki, do jednego wkłada torebkę z herbatą, do drugiego wsypuje dwie łyżeczki kawy i 1.5 łyżeczki cukru. Zalewa oba kubki zaczynając od tego z herbata - mojego. Z lodówki wyciąga twaróg. Do kawy dolewa mleko i miesza ją. Prosi, żebym zaniosła oba kubki, ponieważ brakuje mu miejsca w kuchnia. Zanoszę kubki i wracam do kuchni. Obserwowany dodaje do warzyw twarożek i energicznie miesza całość. Następnie obficie soli i pieprzy. Daje mi trochę do spróbowania. Uważam, ze nie należy niczego dodawać. On jednak sądzi, ze jest za mało soli ale doda sobie indywidualnie an talerzu. Miesza raz jeszcze i odkłada miskę z twarożkiem na bok. Wyciąga dwie bułki wyjęte wczoraj z zamrażalnika i kroi je wzdłuż, każdą po 5 kromek. Rozkłada bułki na talerzyku, każdemu po bułce i smaruje masłem każdą z kromek. Podaje mi miskę z twarożkiem a sam bierze talerze z bułkami i wskazuje głową na udanie się w stronę pokoju. Na stole od wczoraj zostały podkładki, obserwowany stawia na nich talerze i zasiadamy do stoły. Obserwowany pierwszy nakłada sobie porcję twarożku. Kilkakrotnie go dosala. Obserwowany ogląda "Drugie śniadanie mistrzów" na TVN24. Przy okazji informuje mnie, że zazwyczaj rano je twarożek z warzywami bo jest pożywny a jednocześnie nietuczący. Po posiłku obserwowany skręca papierosa i wychodzi na balkon zapalić. Gdy wraca wynosi wszystkie talerze i naczynia do kuchni, ale nie zmywa ich. Informuje mnie, że zabiera się do cosobotniego sprzątania. Nauczyła go tego ciocia i  nawet gdy jej nie ma w domu to i tak co sobotę tradycyjnie trochę sprząta. Sprzątanie polega na odkurzaniu. Obserwowany wyciąga odkurzacz w pokoju cioci i zaczyna odkurzanie od tego pomieszczenia. Przed odkurzaniem zakłada wyjątkowo kapcie. Z pokoju cioci przechodzi do kuchni. Obserwowany odkurza sprawnie i "z lekkością", jego ruchy są pewna, zna już dobrze to mieszkanie. Z kuchni przechodzi do łazienki, która także odkurza. Na koniec odkurza swój pokój zaczynając od ściany z kanapą a kończąc na ścianie pod balkonem. Po odkurzeniu wyłącza odkurzacz i zmienia nakładkę na bardziej precyzyjną. Zaczyna odkurzać listwy i miejsca trudno dostępne. Z takim odkurzaniem ogranicza się jednak do swojego pokoju i pokoju cioci. Chowa odkurzacz i siada do stołu aby dalej tłumaczyć wczoraj zaczęty tekst. Trwa to mniej więcej dwie godziny. W międzyczasie obserwowany skręca sobie dwa papierosy, wychodzi dwa razy do łazienki i często głośno myśli - mówi do siebie. Po skończonej pracy wychodzi na papierosa. Na balkonie zauważa, ze nie zdjął kapci. Kończy papierosa, idzie na korytarz aby zdjąć kapcie i udaje się do kuchni w celu umycia naczyń ze śniadania. Zazwyczaj w ciągu tygodnia szkolnego naczynia po śniadaniu myje za niego ciotka ponieważ obserwowany śpieszy się na uczelnię. Po umyciu naczyń obserwowany chowa produkty do lodówki i stwierdza, ze ma ochotę na coś słodkiego. Ponieważ nie znajduje niczego w lodówce postanawia zrobić galaretkę. Z jednej z wiszących szafek wyjmuje opakowanie galaretki wiśniowej. Włącza czajnik elektryczny i wyjmuje miskę do przyrządzenia galaretki oraz trzy spore pucharki szklane. Wsypuje galaretkę do miski i odstawia na bok papierek nie wyrzucając go. Zalewa galaretkę wrzątkiem, miesza energicznie i wychodzi z kuchni bo dzwoni jego telefon komórkowy. Dzwoni do niego dziewczyna, pyta, czy dzisiaj się spotkają. Obserwowany przeprasza ją, ale mówi,  że nie ma czasu ani siły. Wraca do kuchnia, rozlewa galaretki do pucharków i stawa je na parapecie. Myje miskę od razu i wyrzuca papierek po galaretce. Dolewa do czajnika porcję wody i wstawia ją na herbatę. Wychodzi na balkon i pali drugiego, wcześniej przygotowanego, skręta. Po papierosie idzie do kuchnia, wyjmuje z szafki kubek, pyta, czy również chce herbatę. Ponieważ chcę, wyjmuje drugi kubek, wrzuca herbaty i zalewa je wrzątkiem. Przenosi oba kubki do pokoju i kładzie je na stole. Przełącza kanały w telewizji i zatrzymuje się na TVN. Pyta, czy mam coś przeciwko, ze obejrzymy serial "Julia". Odpowiadam , że nie mam nic przeciwko ( co nie jest do końca zgodne z prawdą) i oglądamy powtórkę serialu. Obserwowany jest w pewnym sensie zakłopotany i tłumaczy mi, ze nigdy nie oglądał seriali ale od kiedy mieszka z ciocią to jest do tego zmuszany niemal codziennie i nawet nie wie kiedy tak bardzo się do nich przyzwyczaił. Ale tak naprawdę obserwowany nie skupia się na oglądaniu serialu bo w międzyczasie nadal wykonuje tłumaczenie tekstu. Podczas picia gorącej herbaty obserwowany długo studzi ją chuchaniem, mimo tego marszczy się przy każdym nowym łyku. Obserwowany skręca kolejnego, czwartego dzisiaj papierosa. Po pewnym czasie obserwowany stwierdza, ze ma już dosyć tłumaczenia. Ponieważ zauważyła, ze prowadzi dość bierny styl życia pytam, czy uprawia jakieś sporty. Obserwowany co poniedziałek gra ze znajomymi z roku w piłkę nożną na wynajmowanym boisku. Aktywność fizyczna sprawia obserwowanego przyjemność, ale odkrył to stosunkowo niedawno. Wcześniej, jako dziecko, nie brał udział w aktywnościach fizycznych zorganizowanych, nie wyniósł tradycji sportowych z domu. Co więcej, jego mama odsuwała go od tego twierdząc, ze na sporcie niczego nie zarobi. Obserwowany zdenerwowany tym wspomnieniem przeprasza na chwile i wychodzi na papierosa. Prosi mnie o pozwolenie mu na wypalenie tego papierosa samemu, ponieważ chce porozmawiać z dziewczyną przez telefon. Zostaję  więc w pokoju. Po około 15 minutach obserwowany wraca. Postanawia, że przygotuje dla nas obiad. Jak twierdzi wszystko jest już prawie gotowe, wystarczy odgrzać. W kuchni dotyka pucharków z galaretką i ponieważ są już zimne wkłada je do lodówki. Otwiera szafkę pod zlewem i wyjmuje worek z ziemniakami. Wyciąga  z niego 6 regularnych, średniej wielkości ziemniaków i kładzie je na blacie. Następnie chowa worek, wyjmuje z szafki obieraczkę do warzyw i sprawnie obiera nad koszem na śmieci ziemniaki. W międzyczasie prosi mnie wyjęcie garnka na obrane ziemniaki z jednej z szafkę. Obrane sztuki umieszcza w garnku. Obrane ziemniaku płucze kilkakrotnie,aż woda zrobi się całkowicie przejrzysta. Garnek z ziemniakami odstawia na bok. Za pomocą zapałki odpala jeden z palników i stawia na nim wcześniej wyciągnięty z lodówki rosół. Dodatkowo wstawia wodę do czajnika elektrycznego, włącza go i wyjmuje z szafki mały garnuszek oraz paczkę makaronu nitki. Wyjmuje także talerze głębokie i prosi mnie o przeniesienie kompletu sztućców do pokoju. Gdy wracam z pokoju, obserwowany wsypuje już makaron do gotującej się wody przelanej prosto z czajnika do małego garnuszka. Zwiększa płomień pod rosołem i zaczyna go mieszać dużą łyżką wazową. Obserwowany przestaje mieszając i zaczyna szukać sitka do przecedzenia makaronu. Nie może go jednak nigdzie znaleźć, zastanawia się, czy nie zadzwonić z pytaniem do cioci jednak ostatecznie rezygnuje z tego pomysłu. Postanawia użyć sitka do mąki/cukru pudru itp. Przecedza makaron przez sitko, przelewa go zimną wodą i od razu porcjuje na talerze. Spora część makaronu zostaje w sitku. Za pomocą łyżki wazowej próbuje,czy zupa jest już gorąca. Postanawia pozwolić jej się jeszcze ogrzać, a w międzyczasie stawia ziemniaki na gazie. Nie soli ich. Po chwili przelewa rosół do talerzy i podaje mi moją porcję. Bierze swój talerz i udajemy się do pokoju. Obserwowany wyjątkowo wyłącza telewizor a zapytany mnie o powód mówi, że już go męczy. Obserwowany siorpie podczas jedzenia zupy, nie stara się temu zapobiegać. Często też się ochlapuje, dlatego musi korzystać z serwetek. Zupa go bardzo rozgrzewa. Obserwator kończy jeść pierwszy i przeprasza mnie na chwilę - idzie sprawdzić czy ziemniaki nie wykipiały. Zabiera przy okazji swój talerz po zupie i łyżkę. Po chwili też kończę i dołączam do niego do kuchni. Obserwowany wyciąga z lodówki sałatę oraz śmietanę. Wkłada nasze talerze do zlewa i rozkłada na czystych talerzach po kilka listków sałaty, które polewa śmietaną. Soli je po wierzchu i pieprzy. Ponownie włącza gaz pod rosołem. Wstawia również wodę na herbatę w czajniku elektrycznym. Ponieważ czas gotowania ziemniaków szacuje jeszcze na 15 minut (bez sprawdzania ich twardości widelcem) postanawia wyjść na papierosa. Tym razem pali papierosa z paczki. Zauważam, że dzisiaj obserwowany pali więcej niż wczoraj a dodatkowo wydaje się być czymś przygnębiony.  Na balkonie opowiada o tym, że chciałby mieć już swoje mieszkanie w Łodzi. Rozmawiamy o mieście i poszczególnych dzielnicach. Obserwowanemu szczególnie podoba się tradycyjna, śródmiejska tkanka oraz osiedle Montwiłła - Mireckiego, jako potencjalne miejsce do zamieszkania. Po papierosie obserwowany idzie umyć ręce. Robi to przy otwartych drzwiach od łazienki. Po wyjściu z łazienki udaje się do kuchnia i sprawdza twardość ziemniaków - wbija w jednego widelec i próbuje szacować, czy jest już ugotowany. Ponieważ wydaje mu się, ze już są ugotowane wyjmuje jednego na próbę i próbuje kawałek. Ziemniaki okazują się być gotowe, ale obserwowany zauważa, że zapomniał o soli. Bardzo mnie za to przeprasza, ale po chwili zdaje się dostrzegać absurd jego reakcji i uznajemy,że nic się nie stało ;)
Obserwowany nakłada po trzy ziemniaki na talerzu. Ja jednak wolę dwa i dokłada sobie jednego. Jego porcja zawiera ziemniaka już wcześniej przez niego nadgryzionego. Następnie pyta, czy chcę nogę czy pierś z kurczaka. Mówię, ze jest mi to obojętne i dostaję pierś wyciągniętą z rosołu. Obserwowany nakłada sobie nogę. Oczywiście ponownie idziemy ze swoimi talerzami do stołu. Obserwowany nie bierze nogi kurczaka w ręce, je ją sztućcami robiąc to bardzo sprawnie. Na własnym talerzu rozdrabnia ziemniaki do postaci pure, mieszając je ze śmietaną spływająca z sałaty. Dosala je obficie. W jedzeniu można zauważyć pewien system, prawdopodobnie nieświadomy. Najpierw obserwowany rozkłada mięso na kawałki, później zjada je mając na widelcu porcje mięsa i ziemniaków jednocześnie. Sałatę zjada na samym końcu. Od razu po obiedzie obserwowany chce zjeść galaretkę, ale będąc już w kuchni z brudnymi talerzami zmienia zdanie. Ponieważ skończyliśmy jeść praktycznie równo idę zaraz za nim do kuchni ze swoim talerzem. Skóry i kości z kury obserwowany wyrzuca do kosza. Informuje mnie, ze jak ciocia jutro wróci, to wyrzuci śmieci. Obserwowany od razu bierze się za zmywanie naczyń. Wyjmuje z suszarki wyschnięte talerze i układa je w szafkach. Po zmywaniu idziemy do pokoju obserwowanego, obserwowany włącza telewizję. Ogląda program "Horyzont" na TVN24, którego gościem jest Aleksander Kwaśniewski. Podczas oglądania skręca papierosa. Obserwowany ogląda program bez zbytniego zainteresowania. Po ok 20 minut postanawia jednak , ze zjemy galaretkę teraz. Udaje się po nią do kuchni i pyta, czy chciałabym coś do niej i ze może pójść do sklepu. Odpowiadam, że jest mi to obojętne, tak też jest ok na co obserwowany reaguje z nieukrywaną ulga - nie chce mu się dzisiaj nigdzie wychodzić. Przynosi pucharki na stół i wraca do kuchni po łyżki. Znajduje długie łyżki do lodów i zanosi je również do pokoju. Podczas jedzenia obserwowany nie wkłada galaretki do buzi, tylko wciąga ja z łyżeczki powodując przy tym charakterystyczny dźwięk. Obserwowany stwierdza, ze zaraz będzie 19.00 dlatego przełączy na TVN. Dojada galaretkę głośno stukając o ścianki pucharka pod koniec. O 19.00 zamiera i  bardzo skupia się na treści "Faktów". Podczas całych wiadomości nie rozmawiamy ze sobą. Natomiast podczas oglądania "Faktów po Faktach" obserwowany rozluźnia się, komentuje to, co słyszy oraz "dyskutuje z telewizorem". Obserwowany bardzo emocjonalnie podchodzi do tematów polityki. Następnie po zakończonym programie obserwowany przez prawie godzinę (sic!) bezmyślnie przełącza kanały dochodząc do końcowych stacji i zaczynając przełączanie od nowa. Na niektórych programach (typu discovery) obserwowany zatrzymuje się na chwilę. 
Ok 21.00 obserwowany ogłasza czas kolacji. Ponieważ jestem już najedzona dziękuję za kolację. Obserwowany idzie więc do kuchni, wyjmuje deskę drewnianą z szafki. Z lodówki wyjmuje szynkę, która jadł wczoraj na śniadanie oraz pomidora. Kroi składniki na średniej grubości plasterki. Kroi bułkę podłużnie na 5 kromek, smaruje masłem, układa na talerzu. na każdej kromce kładzie pół plasterka szynki i połowę plasterka pomidora. Soli kanapki i wstawia wodę na herbatę. Zanosi talerz z jedzeniem do pokoju i wraca do kuchnia czekając na herbatę. Przygotowuje ja również dla mnie, mimo, ze o nią nie prosiłam. Przenosimy nasze herbaty do pokoju. Obserwator je kanapki dość powoli (biorąc pod uwagę jego dotychczasowe tempo jedzenia). Niektóre kromki popija herbatą, jednak większość jej zostawia na koniec jedzenia. Po zjedzeniu wypija herbat a następnie skręca papierosa. Po skręceni idzie umyć talerz i pucharki po galaretce. Po zmywaniu wstępuje do toalety. Później spala ostatniego dzisiaj papierosa i oświadcza, ze musi się trochę pouczyć. Wyłącza telewizor. Nauka trwa do ok 00.30. Obserwowany uczy się przy stole, przy którym je, przy zapalonej lampce. Uczy się "tradycyjnie", robi notatki ołówkiem  na kartkach A4 na podstawie książek. Kartki po zakończeniu konkretnego etapu są segregowane i układane do osobnych białych teczek A4, każda z nich jest zatytułowana i przypisana konkretnemu przedmiotowi. Obserwowany est bardzo zaangażowany w naukę i myślę, że sprawia mu ona przyjemność. Wydaje się także, ze obserwowany jest wzrokowcem ponieważ notatki nie składają się z samego tekstu - jest tam wiele wykresów, obserwowany różnicuje wielkość liter, robi wiele odnośników i używa jemu znanych symboli. Notatki są bardzo czytelna i "ładne". Po nauce chowa teczki do plecaka oraz rozkłada kanapę. Schemat taki sam jak wczoraj. z ta różnica, ze dzisiaj obserwowany przeciąga lampę pod łózko i szykuje sobie książkę do czytania "Cząstki elementarne" Houellebecq'a. Następnie udaje się do łazienki, korzysta z toalety oraz szczotkuje zęby i przebiera się w koszulkę do spania. Książkę czyta tylko około pół godziny, następnie pyta, czy może chcę lampkę, ponieważ on już nie potrzebuje. Odmawiam, obserwowany gasi lampę i mówi mi dobranoc. Słyszę jeszcze jak wysyła smsy. 

piątek, 18 maja 2012

PIĄTEK 11.05.2012

Ponieważ badany w czwartek był poza Łodzią obserwację rozpoczęłam w piątek.
Obserwowany śpi w jednym z dwóch pokoi, za zamkniętymi drzwiami. Obserwowanego obudził budzik w telefonie (melodia w budziku to fragment numeru pt. "Inspector Norse" autorstwa Todd'a Terj'e : http://www.youtube.com/watch?v=ebjXsc0UjdQ) o godzinie 8.00. Obserwowany nie potrzebuje czasu na "aklimatyzację" z dniem, wstaje od razu, zostawiając łóżko nie pościelone. Obserwowany mówi, że czasami budzi się przed zadzwonieniem budzika ponieważ ciotka wchodzi do pokoju otwierając przy tym głośno drzwi.  Obserwowany twierdzi, ze nie budzi się w nocy, ani nie lunatykuje, nie ma też kłopotów z zasypianiem, chyba, ze w głowię ma za dużo pomysłów i myśli. Zazwyczaj czuje się wypoczęty i śpi wystarczająco długo. Idealne godziny na sen to wg obserwowanego 23.00 - 6.00, ale nigdy tak nie śpi. 
Prosto z pokoju obserwowany ( na boso, w bokserkach i koszulce) udaje się do łazienki. Tam (relacja obserwowanego) na początku korzysta z toalety, myje dłonie. Następnie napuszcza wody do wanny i w tym samym czasie szczotkuje zęby szczoteczką tradycyjną, którą stara się zmieniać raz na 3 miesiące(wybór pasty nie jest istotny dla obserwowanego, używa tej, której aktualnie używa jego ciotka). Napuszczanie wody kończy w momencie, w którym skończy myć zęby. Czasami dodatkowo napuszcza wody jeśli woda w wannie okaże się za zimna lub za gorąca. Obserwowany zawsze podczas porannej kąpieli myje włosy. Do mycia używa mydła w kostce (firma i zapach nie mają znaczenia) oraz szamponu, który sprawie, że włosy będą lekko śliskie po wysuszeniu. Jest to bardzo istotny czynnik w kwestii wyboru szamponu. Kosmetyki, których używa badany to pianka, żel po goleniu, antyperspirant w kulce (obserwowany "uznaje" tylko antyperspiranty w kulce). 
Obserwowany z powodu mojej obecności w jego pokoju przebiera się wyjątkowo w łazience, ale nie zakłada nadal skarpetek. W normalnych warunkach obserwowany wychodzi z łazienki przepasany ręcznikiem i przebiera się w swoim pokoju za zamkniętymi drzwiami lub z otwartymi - wtedy upewni się, ze ciocia nie jest w pobliżu. 
Prosto z łazienki ( z nadal mokrymi włosami - obserwowany nie używa suszarki do włosów, chyba, że bardzo się śpieszy do wyjścia) obserwowany udaje się do kuchni usytuowanej zaraz przy łazience. Tam przygotowuje śniadanie. Na obserwowanego czeka już wcześniej wyciągnięte (przez ciocię) z lodówki masło. Obserwowany nigdy nie je margaryny. Obserwowany wyciąga z lodówki szynkę w kawałku, drewnianą tackę, nóż i bułki z chlebaka. Następnie wyciąga z szafki wiszącej kubek, wrzuca do niego dwie łyżeczki kawy rozpuszczalnej nescafe espresso i  nalewa wody z kranu do czajnika elektrycznego, którego następnie włącza. Po tym wyjmuje mleko z lodówki, dwuprocentowe.  W czasie, w którym woda się gotuje, obserwowany wyjmuje talerz, kroi bułki (przekrój pionowy) na kilka kromek ( siedem , łącznie jedna bułka i dwie kromki z następnej), kładzie je na talerz. Następnie smaruje je masłem i na desce kroi szynkę w dość grube plastry. Talerz z kanapkami zanosi do swojego pokoju, prosi mnie o potrzymanie go i wyjmuje z szafki podkładkę pod talerz, którą kładzie na stół. Zabiera ode mnie talerz, kładzie go na podkładce i wraca do kuchni. Ponieważ woda zdążyła się już ugotować, wsypuje do kubka 1,5 łyżeczki cukru z cukiernicy, chowa szynkę do lodówki, wkłada deskę do zlewu i wlewa wrzątek do kubka, do 3/4 jego wysokości. Resztę wysokości uzupełnia o mleko, miesza łyżeczką zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Twierdzi, ze robi to odruchowo i nie ma to związku z żadną regułą. Zanosi kawę do pokoju, zostawiając mleko i masło niewstawione z powrotem do lodówki. 
Kubek z kawą stawia po prawej stronie talerza, udaje się w stronę telewizora i bierze pilota, którym go włącza. Telewizor włącza się na kanale TVPkultura, ale obserwowany przełącza na TVN24. Następnie przypomina sobie o mojej obecności i pyta, czy nie zjem z nim może śniadania. Tłumaczę, ze już jadłam. Obserwowany siada do stołu i zaczyna jeść oglądając jednocześnie "Debatę'67". Obserwowany je łapczywie i szybko, czasami mlaskając przy tym. Nie rozmawia podczas jedzenia i nie pije kawy. Obserwowany zjada śniadanie w ciągu kilku minut. Kiedy kończy wyjmuje papierosa i z kubkiem kawy wychodzi z nim na balkon. Zamyka drzwi balkonowe (ciocia nie lubi zapachu palonego tytoniu) i tam papli papierosa popijając kawą. Na balkonie ma już zapałki, dodatkowo trzyma jeszcze jedną paczkę zapałek w torbie i zapalniczkę w spodniach. Popiół z papierosa strzepuje za balkon, to samo robi z wypalonym i dogaszonym o doniczkę petem. Zapytany dlaczego nie używa popielniczki odpowiada, że śmierdziała by petami a ciocia tego nie lubi. Po sugestii, ze wystarczyłoby regularnie ją opróżniać odpowiada, że nie chciałoby mu się. 
Obserwowany wynosi talerz i kubek do zlewu. Następnie wraca, siada na kanapie i dalej ogląda TVN24 często komentując debatę i dyskutując z telewizorem. Podczas oglądania obserwowany wydaje się być zestresowany, często energicznie "majta" nogami oraz obgryza paznokcie lub skubie skórki wokół nich. Czasami nie wytrzymuję i proszę, żeby tego nie robił. Wtedy obserwowany przestaje, ale za jakiś czas znów  bezwiednie zaczyna . Zapytany, czy jest zestresowany odpowiada, ze tak. Stresuje go polityka i jego dziewczyna. Jego walka ze stresem polega na uciekaniu z miejsca stresogennego - wychodzenie na balkon podczas oglądania polityków, lub uciekanie z miejsca, w którym pokłócił się z dziewczyną. 
Chwilę rozmawiam z obserwowanym o nowej ustawie nakazującej pracę do 67. roku życia. Obserwowany w pewnym  momencie dyskusji podrywa się i zaczyna czegoś szukać. W torbie znajduje paczkę tytoniu, bibułki oraz filtry do ręcznie skręcanych papierosów. Obserwowany tłumaczy, ze pierwszego papierosa w ciągu dnia pali paczkowanego, bo zależy mu na czasie. Następne zazwyczaj skręca, bo są tańsze, smaczniejsze i wymagają pewnego zaangażowania przez co pali się ich mniej niż tradycyjnych. Dodatkowo samo skręcanie jest przyjemnym rodzajem rytuał, odpręża to obserwowanego, obserwowany lubi skręcac papierosy dla innych.  Obserwowany bardzo sprawnie i szybko skręca papierosa, następnie zsypuje resztki tytoniu ze stoły do opakowania, chowa "sprzęt" i odkłada przygotowanego papierosa na później. W między czasie obserwowany sprawdza telefon, okazuje się, ze miał wyłączony dźwięk a jego dziewczyna próbowała się do niego dodzwonić. Nieodebrane jest też jedno połączenie od matki obserwowanego. Obserwowany oddzwania do dziewczyny i umawia się z nią ok 18.30 na mieście, następnie mają udać się na juwenalia. Obserwowany podczas rozmowy z nią specyficznie modeluje głos (staje się on bardziej dziecięcy i pieszczotliwy) i wychodzi na korytarz nie chcąc rozmawiać przy mnie. Po zakończeniu rozmowy wypytuję obserwowanego o jego relacje międzyludzkie. Obserwowany od przeszło roku posiada partnerkę. Używają środków antykoncepcyjnych - ona zażywa pigułki antykoncepcyjne, obserwowany mówi o tym z lekkim zawstydzeniem. Przy okazji mówi, ze obawia się złego wpływu hormonów na zdrowie dziewczyny. Związki z innymi ludźmi są bardzo ważne dla obserwowanego, twierdzi, ze określa siebie poprzez relacje z innymi. Obserwowany nie utrzymuje znajomości wirtualnych, boi się ich. Jest członkiem koła naukowego działającego przy wydziale, uczestniczenie w nim (obserwowany jest prezesem koła naukowego) jest dla niego bardzo istotne. Obserwowany często czuje się samotny. Ważne jest dla niego samotne spędzanie czasu, najchętniej robi to biernie, przed telewizorem, przed którym lubi przysnąć na chwilę. Obserwowany nie ma szczególnych rytuałów związanych z samotnością. 
Po rozmowie obserwowany wychodzi na skręconego wcześniej papierosa. Warto dodać, ze obserwowany nadal nie oddzwonił do matki. Po powrocie z balkonu pytam obserwowanego, czy są dni, w którym pali więcej. Obserwowany odpowiada, ze podczas sesji wypala o wiele więcej papierosów oraz wypija więcej kawy i napojów energetyzujących. Dodatkowo więcej pali podczas spotkań ze znajomymi, na których pije alkohol. 
Obserwowany po pewnym czasie ścisza telewizor i wyciąga słownik angielsko - polski oraz plik wydruków i czystych kartek. Następnie zabiera talerz i kubek z pokoju, udaje się do kuchni, układa talerz i kubek do zlewu, wstawia wodę na herbatę i w czasie, w którym woda się gotuje zaczyna myć naczynia uzbierane w zlewie. Obserwowany do mycia zużywa bardzo dużo płynu a woda ciągle leje się z kranu. Umyte naczynia układa na małej suszarce przy zlewie. Obserwowany wyjmuje kubki, wkłada do nich herbatę w torebce na sznurku i czeka o zagotowanie się wody. Następnie zalewa herbaty wrzątkiem, "omotuje" sznurek od torebki wokół ucha swojego kubka pyta, już wiem, ze nie słodzę więc informuje tylko, ze niestety nie am cytryny i przenosi kubki z herbatą do pokoju.
Obserwowany kładzie swój kubek na stole a mój podaje mi. Siada przy stole i wyjaśnia mi, ze teraz będzie trochę pracował. Praca polega na tłumaczeniu tekstów specjalistycznych na temat związany ze studiami obserwowanego - teorie gospodarki przestrzennej, które umieszczone są w zagranicznych czasopismach naukowych. Obserwowany wyjaśnia, ze to w ramach działalność w kole naukowym, którego jest prezesem.  Zajęcie to pochłania obserwowanego na mniej więcej 1.5 godziny w czasie której specjalnie nie odbiera kilku telefonów, które ktoś do niego wykonuje - widząc kątem oka oświetlony ekran, przekręca telefon ekran do stołu. Wyjaśnia, że rozmowa rozproszyłaby jego uwagę.
Ok 16 obserwowany wstaje i oświadcza, ze przygotuje dla nas obiad. Zapyta, czy uważa, ze dobrze gotuje odpowiada, ze tak naprawdę nie umie gotować, ale jest w stanie an uczyć się robienia potraw wg przepisu. Jednak mimo, ze nie uważa się za gotującego lubi to robić, gdy ma dużo czasu i nie jest to przymus. Obserwowany wyciąga z lodówki dwa kotlety wieprzowe uprzednio rozbite już przez ciocię obserwowanego. Wyjmuje dwa talerzyki, do jednego z nich wbija jajko do drugiego wsypuje mąkę. Prosi mnie o roztrzepanie jajka, a w tym czasie rozgrzewa patenie z olejem. W czasie, w którym patelnia się nagrzewa wyjmuje dwa talerze i na każdym kładzie po bułce. Pyta, czy chcę, żeby mi ją pokroić, odmawiam. Następnie obserwowany kroi swoją bułkę wzdłuż na 5 części, za deskę służy mu talerz. Obtacza pierwszego kotleta najpierw w jajku, następnie w bułce i od razu układa na patelni. To samo robi z następnym. Kotlety obsmaża z dwóch stron, pok koniec smażenia dodaje trochę masła na patelnię. Usmażone kotlety rozkłada na talerzu, mi chce nałożyć większego z nich, ale odmawiam. Prosi mnie o wyjęcie sztućców z szafki, którą wskazuje i przeniesienie ich do pokoju, sam idzie już z talerzami. W pokoju wyciąga dodatkowa podkładkę i  samodzielnie wybiera mi miejsce, przy którym będę jadła. Zasiadamy do stołu. Obserwowany znów je łapczywie ale co jakiś czas zerka na mój talerz - mam wrażenie, ze kontroluje moje tempo i mimo wszystko stara się do niego dostosować. Wyciera bułką resztę tłuszczu z talerza i dziękuje mi za wspólny posiłek. Zabiera ode mnie pusty talerz i wynosi wszystko do zlewu. Wraca do pokoju i skręca kolejnego papierosa. Powtarza czynności związane z paleniem ich z ta różnicą, że tym razem pyta, czy chcę się poczęstować. Odmawiam. Po papierosie obserwowany idzie do kuchni, dokłada do zlewu patelnie i pozostałe talerze, wraca do pokoju po kubki po herbacie. Wyrzuca torebki z kubków i pyta, czy chcę jeszcze herbaty. Odpowiadam pozytywnie, obserwowany wstawia wodę i wkłada świeże torebki z herbatą do nieumytych po poprzedniej herbacie kubków. Zaczyna myć naczynia ponownie zużywając dużo wody i płynu. Podczas zmywania ochlapuje się wodą klnąc na sytuację. Mówi jednak, ze na szczęście koszulka, która ma na sobie, jest z poprzedniego dnia, ponieważ zazwyczaj zakłada czystą koszulkę dopiero przed wyjściem z domu. Zalewa herbatę i udajemy się do pokoju. Tam dopytuje go o kilka rzeczy zakresu jedzenie. Obserwowany nie stosuje diet, ani suplementów, nie stosuje postów. Zakupy najczęściej wykonuje w LIDLu. Jeśli ma pieniądze i możliwości to stara się jeść dobrze. Następnie rozmawiamy o dziale praca. Obserwowany nie był jeszcze nigdzie zatrudniony. Nie widzi dużej szansy na podjęcie wymarzonej pracy - marzy mu się zostać reżyserem filmowym, ale nie am pieniędzy na kosztowne studia. Chciałby zarabiać 50 tyś miesięcznie, ale cieszyłby się z 4 tyś po studiach. Zarobki są dla niego ważne, ale satysfakcja z pracy ważniejsza. Wolałby pracować w miej płatnej pracy, ale ciekawej. Mało zarabiać to dla obserwowanego zarabiać 2 tyś, dużo to 4 tyś i więcej. Dla obserwowanego rodzaj podpisywanej umowy ma znaczenie - związane jest to ze składkami ZUS itp.  Obserwowany nigdy nie pracował "na czarno". Po tej serii pytań obserwowany pogłaśnia dźwięk w telewizorze i dalej ogląda debatę popijając herbatą.
Ok godz. 17.40 obserwowany idzie do łazienki ze świeżą koszulką. Tam ją przebiera, wraca i wyjmuje z opakowania po butach skarpetki, które zakłada. Dzwoni do dziewczyny i umawia się z nią na 18.30 przy katedrze na Piotrkowskiej. Mówi, że musimy się zbierać i iść na tramwaj. Wyłącza telewizor, wynosi kubki po herbacie do zlewu, upewnia się, że balkon i pozostałe okna są w mieszkaniu zamknięte, zakręca kurek z gazem i z wodą. Pakuje do średniej wielkości plecaka (45 l) swoje notatki, kilka książek, notes, kalendarz i portfel. Zakłada buty, marynarkę i wychodzimy. Zjeżdżamy windą i udajemy się na przystanek tramwajowy. Obserwowany nigdy nie sprawdza przed wyjściem, o której tramwaj przyjedzie. Uważa to za zbędne a poza tym u ciotki nie ma internetu. Po okołu 10 minutach oczekiwania wsiadamy w tramwaj nr 2. Obserwowany staje przy drzwiach ponieważ nie posiada biletu, bo nie miał drobnych na zakup biletu u motorniczego. W czasie jazdy do obserwowanego dzwoni znajomy ze studiów. Informuje go, ze na Piotrkowskiej odbywa się jakiś wernisaż, na który warto iść. Obserwowany dzwoni do dziewczyny z pytaniem, czy zamiast chodzi po kamienicach w okolicy Piotrkowskiej (ich wspólne zadanie na studia), czy nie mogliby pójść na ten wernisaż. Dziewczyna z relacji obserwowanego jest oburzona tą propozycją i każe mu przyjechać na miejsce i robić z nią wspólnie zadanie. Gdy dojeżdżamy na miejsce dziewczyna już czeka. Obserwowany cieszy się na jej widok i przeprasza za małe spóźnienie. Zaczynają spacer, którego celem jest obserwacja warunków mieszkalnych i tkanki społecznej w okolicach Piotrkowskiej i Wólczańskiej. Zaczynają o kamienicy na rogu Skorupki i Piotrkowskiej, ale w pewnym momencie obserwowany ogłasza, że musi skorzystać z toalety. Udaje się do najbliższego miejsca - wydziału zarządzania PŁ. Zostaję z dziewczyną obserwowanego i dowiaduję się, że bardzo trudno zmusić obserwowanego do pracy nad ich wspólnym projektem. Obserwowany wraca i zaczynają próby dostania się na podwórka. Obserwowany idzie z dziewczyną za rękę. Często jednak musi robić zdjęcia, więc puszcza ją całkowicie bo to niewygodne.    Po kilku kamieniach i godzinnym spacerze dziewczyna stwierdza, że jest głodna i chce iść na pizze. Obserwowany mówi, że co prawda jadł niedawno, ale może zjeść coś na pół. Udajemy się do najbliższej pizzeri, którą zna dziewczyna. Po drodze do dziewczyny dzwoni brat obserwowanego, więc po krótkiej wymianie z nim zdań przekazuje telefon obserwowanemu. Tłumaczy mi później, ze obserwowany bardzo często ma wyłączony dźwięk i ona musi odbierać telefony od jego brata, czy mamy. Okazuje się, że brat obserwowanego przyjechał z Warszawy na juwenalia i po posiłku też tam pojedziemy. Wchodzimy do typowo studenckiej knajpy (o nazwie INDEKS). Dziewczyna obserwowanego wybiera małą pizzę z szynką i pieczarkami dla niej i obserwowanego. Ja zamawiam kanapkę. Obserwowany bierze pieniądze od dziewczyny i  idzie zamówić pizze, a my siadamy przy wolnym stoliku. Obserwowany wraca i siada na przeciwko dziewczyny, po mojej prawej stronie. Rozmawiają o jego bracie i zastanawiają się gdzie będzie nocował. Po dość krótkim czasie nasze zamówienia są gotowe. Idę z obserwowanym po odbiór. Przy odbiorze kupuje on małe piwo w butelce. Nie bierze do niego szklanki. Dochodzimy z talerzami do stolika, a obserwowany wraca się jeszcze po sosy, sztućce i piwo. Obserwowany je pizzę za pomocą noża i widelca, nawet rant nie jest przez niego brany w ręce. Używa dużo sosu, z przewagą czosnkowego. Wspólnie z dziewczyna popijają pizzę jednym piwem. Obserwowany kończy jeść pierwszy. Dziewczyna nie może dojeść ostatniego kawałka, ale on także już nie może po niej dojeść. Odnosimy talerze i udajemy się na przystanek tramwajowy. Tramwaj przepełniony jest studentami. Obserwowany siada przy dziewczynie, przed nią, plecami oparty o szybę okna a nie o oparcie siedzenia. Dzięki temu może z nią rozmawiać. Po drodze obserwowany dzwoni do znajomej i namawia ją na juwenalia. Znajoma ma się pojawić na Placu Wolności o 21.00. Obserwowany znów jedzie bez biletu, ale podobno na czas juwenaliów studenci mogą bez nich podróżować określonymi liniami. 
ok 20.40 wysiedliśmy przy Placu Wolności i czekaliśmy na znajomą obserwowanego i jego dziewczyny. Podczas czekania obserwowany skręcił papierosa, zapytał dziewczynę, czy też chce. Ona odpowiedziała, ze wypali z nim na pół, tłumacząc mi później, że stara się w ten sposób ograniczyć jego palenie. Po jakimś czasie w naszą stronę idzie znajoma. Czekamy na tramwaj i śród tłumu ludzi wsiadamy do niego. Dziewczyny siadają a obserwowany stoi przy swojej dziewczynie. Kontaktuje się z bratem i umawia z nim w konkretnym miejscu. Wysiadamy z tramwaju i obserwowany chce kupić piwo. Staje w kolejce ale jego dziewczyna mówi, że to bez sensu i i tak nie wpuszczą nas na teren festiwalu z alkoholem. Obserwowany przyznaje jej racje i dzwoni do brata, ponieważ nie ma go w miejscu, w którym się umówili. Obserwowany zaczyna nerwowo chodzi w różne strony, odchodząc od nas na znaczne odległości. W pewnym momencie każe nam za sobą iść. Idzie bardzo szybko, nie oglądając się na nas i zwracając uwagi, czy nadal go widzimy. W końcu staje i zaczyna witać się z grupą ludzi. Wśród nich jest brat obserwowanego i jego trójka znajomych. Obserwowany namawia wszystkich, żebyśmy weszli do środka. Przed wejściem kupuje cztery piwa w puszcze, jedno zostawiając dla siebie a resztę dając mi, dziewczynie i znajomej. Brat obserwowanego prosi do o skręconego papierosa, zatrzymujemy się i obserwowany skręca. Udajemy się w stronę wejścia. Obserwowany dostaje kilka plastikowych kubków, do których przelewamy alkohol - inaczej nie weszlibyśmy na teren koncertu. Przy przejściu plecak obserwowanego jest dokładnie przeszukiwany co wzbudza w nim złość. Obserwowany po "odprawie" idzie szybkim krokiem w stronę sceny. W pewnym momencie tracimy go z oczu. Gdy wreszcie jego plecak miga nam przed oczami dziewczyna obserwowanego łapie go za szlufkę od plecaka, powodując tym samym jego nagłe wyhamowanie. Obserwowany krzyczy na nią, informując, że wielokrotnie prosił, żeby tak nie robiła, bo tego nie lubi. Po chwili jednak przytula ja i przeprasza za podniesienie głosu. Wszyscy (obserwowany, jego dziewczyna, znajoma, brat ze znajomymi) udajemy się pod jeden z akademików. Tam pojawiają się kolejni znajomi obserwowanego. Mimo, że obserwowany nie jest z Łodzi, ma wielu znajomych wśród studentów uniwersytetu. Kiedy obserwowany kończy piwo podchodzi do jednego ze znajomych brata i pyta, czy wziął może wódkę. Znajomy wyciąga  butelkę domowej nalewki i podaje obserwowanemu. Obserwowany odkręca zakrętkę, wącha i częstuje swoja dziewczynę. Ona podaje dalej. Ostatni pije obserwowany i chwali wyrób. Następnie wyciąga paczkę papierosów i częstuje wszystkich. Niektórzy korzystają. Obserwowany skruszony patrzy na dziewczynę, kiedy odpala papierosa, ale ona mówi, ze z okazji juwenaliów nie ma nic przeciwko. Obserwowany proponuje pójść bliżej sceny. W ciągu całego wieczora zdaje się być "przywódcą stada".  Obserwowany wraz z dziewczyną bujają się w rytm muzyki co jakiś czas popijając nalewkę. Obserwowany jednak nie wydaje się dobrze bawić, co jakiś czas słyszę jak mówi dziewczynie, ze nie lubi takich imprez. W pewnym momencie pyta ja,czy będzie zła jeśli wyjdzie wcześniej. Dziewczyna nic nie mówi, wiec obserwowany obiecuje, że zostanie z nią do końca. Po jakimś czasie obserwowany wychodzi z dziewczyną, żeby odprowadzić ją do toalety. Kiedy wracają brat obserwowanego mówi, że idą na zewnątrz po więcej wódki. Ponieważ nie wracają bardzo długo obserwowany zaczyna się martwić i postanawia wyjść z tłumu, żeby dowiedzieć się co się z nimi stało. Obserwowany zauważa brata pod ogrodzeniem, który jak się okazało zdążył już bez nas wypić alkohol i postanowił wracać do domu. Obserwowany próbuje go namówić na powrót. Ponieważ długo rozmawiają przy ogrodzeniu w pewnym momencie podchodzi do obserwowanego ochroniarz i prosi o odsunięcie die od muru. Obserwowany odsuwa się jednak dziewczyna obserwowanego zaczyna dyskutować z ochroniarzem o zasadności tej prośby. Dziewczyna zaczyna byc coraz bardziej agresywna, obserwowany nie wytrzymuje, łapie ją za ramię i odciąga od ochroniarza. Postanawia, ze czas wrócić do domu. Dziewczyna zgadza się. Będąc już poza terenem koncertu, obserwowany dzwoni do znajomej, żeby poinformować ją, ze my już wracamy. Znajoma nie odbiera, ale po pewnym  czasie obserwowany informuje nas, że napisała mu smsa, ze ten już wraca. Dziewczyna obserwowanego proponuje, żeby sprawdzić co z jego bratem, ale obserwowany odpowiada tylko zdawkowo, że sobie poradzi. Udajemy się na przystanek, ale nie ma szans, żebyśmy zmieścili się do autobusu. Obserwowany zostawia nas na chwilę i idzie w krzaki. Wraca po chwili i decyduje, ze musimy dojść na pieszo Pomorska do Piotrkowskiej a dalej pojedziemy nocnym. Idziemy więc , obserwowany i jego dziewczyna komentują cały wieczór. W pewnym momencie przestajemy mówić i szybko zmierzamy ku Piotrkowskiej. Obserwowany łapię dziewczynę za rękę z jaj lewej strony, ale ona go puszcza i przechodzi tak, ze obserwowany znajduje się teraz po jej prawej stronie. Obserwowany tłumaczy mi, ze ona zawsze woli iść z nim za rękę w ten sposób. Gdy dochodzimy na przystanek okazuje się, że nasz nocny będzie szybciej od nocnego dziewczyny, ale na przystanku jest wielu ludzi wracających z juwenaliów, więc obserwowany mówi, ze nie boi się jej zostawić. Nadjeżdża nasz autobus, obserwowany całuje dziewczynę i wsiadamy do autobusu. Po drodze obserwowany narzeka, ze jest głodny, ale nie będzie mu się chciało niczego gotować.
Po wejściu do mieszkania, obserwowany wchodzi w butach do kuchni i pije sporą ilość wody prosto z butelki. Następnie pyta mnie, czy też chcę. Później idzie do pokoju, wyjmuje pościel z komory, rozkłada na łóżko rodzaj cienkiego materaca, czy koca, który ma zapewnić wg jego cioci miękkość posłania. Na to kładzie prześcieradło, dwie poduszki (jedna duża, druga jasiek) i kołdrę. Ja szykuję sobie karimatę i śpiwór.  Obserwowany idzie na balkon, wypala papierosa z paczki, następnie do łazienki, myje zęby, korzysta z toalety i przebiera w koszulkę do spania. Po mokrych dłoniach wnioskuje, ze mył ręce po skorzystaniu z toalety. Obserwowany układa się w łóżku i pyta, czy mam ochotę coś pooglądać w telewizji. Ponieważ chcę już spać, odmawiam ale dodaje, że jeśli on ma ochotę, to nie będzie mi to przeszkadzało w zaśnięciu i udaję się do łazienki. Gdy wracam do pokoju i chcę zgasić światło, obserwowany nagle wstaje i sprawdza, czy zamknął drzwi od mieszkania, oraz idzie do kuchni wyjąć bułki z zamrażalnika na jutro. Obserwowany wraca, gasi światło i wchodzi pod kołdrę. Mówi mi dobranoc. Mam wrażenie, że zasnął pierwszy. Nie słyszę, żeby chrapał.